ARCHIWALNE WYDANIE

6/2017 (370)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Mamy już 30 lat. Jak ten czas szybko leci! Ani się obejrzeliśmy a miesięcznik „Detektyw” obchodzi 30 lat istnienia. Nie bez powodu na okładce każdego numeru możemy przedstawiać się jako „najstarszy magazyn kryminalny w Polsce”, w tym określeniu nie ma żadnej przesady. Nasza historia zaczęła się latem 1986 roku, kiedy pojawił się pomysł wydawania pisma, które miało odtwarzać pracę współczesnych detektywów – inspektorów, oficerów śledczych i dochodzeniowych. To oni mieli być głównymi bohaterami publikowanych tekstów, a ponieważ takie pismo koncentrowało się na ciemnej stronie życia, na okładce pojawił się frapujący podtytuł „Tylko dla dorosłych”. Pierwszy numer zesłano do drukarni 20 października 1986 roku, w kioskach magazyn ukazał się w pierwszych tygodniach 1987 roku. Okładka przedstawiała najsłynniejszego detektywa świata – Sherlocka Holmesa w czapce i z charakterystyczną lupą. Takiego zainteresowania nikt się nie spodziewał! Redakcja została zasypana lawiną listów, których nadawcy gratulowali pomysłu pisma z autentycznymi i fikcyjnymi historiami kryminalnymi. „Detektyw” szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników. Permanentne braki papieru, brak wolnych mocy przerobowych w drukarniach nie pozwalał na regularne wydawanie kolejnych numerów pisma, które bardzo szybko znikało z kiosków. Dopiero od 1989 roku jesteśmy miesięcznikiem, cyklicznie ukazującym się w całym kraju. W latach 90. mieliśmy kilkunastu konkurentów na rynku, z których do dzisiaj przetrwał tylko jeden. Niektórym wydawcom wydawało się, że wystarczy złożyć numer z kilku „kryminałków” i sukces gwarantowany! Okazało się, że nie! Próbowali kopiować i tworzyć pisma „detektywopodobne”, jednak nikomu nie udało się stworzyć czegoś lepszego od nas! Możemy przyznać bez fałszywej skromności, że odnieśliśmy triumf na trudnym rynku wydawniczym. Jaka jest recepta na sukces? Może to, że nigdy nie staraliśmy się o tanią popularność. Pomimo tematyki poruszanej na naszych łamach od 30 lat redagujemy „Detektywa” w sposób wyważony bez epatowanie niepotrzebną brutalnością czy wulgaryzmami.

Krzysztof Kilijanek