ARCHIWALNE WYDANIE

9/2001 (181)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Zły sen Janosika. Mam psa i chodzę z nim na spacery. Mój pies jest przyjazny, ufny i zabawny, wzbudza więc sympatię. Nieraz zdarza się, że ta sympatia przenosi się również na mnie - obcy człowiek nagle uśmiecha się, mówi coś miłego. Przyjmuję to jako coś naturalnego, bardzo przy tym przyjemnego. Ale czy zdarzałoby się to także wtedy, gdybym szła ulicą sama? Raczej nie. A nawet gdyby, to budziłoby podejrzenie, że ów przypadkowy, niby-życzliwy przechodzień czegoś ode mnie chce, że jego intencje może nie są całkiem czyste. W takiej Francji, na przykład, jeśli ktoś kogoś niechcący potrąci na ulicy bądź w sklepie, to grzecznie mówi "przepraszam". Co więcej, przeprasza także potrącony! A jak wygląda analogiczna sytuacja u nas? Winowajca przeważnie udaje, że nic się nie stało, zaś potrącony zabija go wzrokiem, burczy pod nosem przekleństwo, a niekiedy szuka okazji do zemsty. Bo my, proszę Państwa, po prostu się nie lubimy. Dlatego nie jesteśmy dla siebie dobrzy. Konsekwencje takiego stanu rzeczy widać w naszym życiu na każdym kroku, są też niezmierzone i tylko z grubsza można je określić. Oczywiście, na samym szczycie góry lodowej znalazła się ogromna przestępczość. Droga do niej prowadzi przez potworną brutalizację niemal każdej dziedziny życia. Schodząc niżej, mamy zanik wrażliwości, rosnącą obojętność wobec wszystkich spraw dotyczących drugiego człowieka. No, może niezupełnie wszystkich; coraz mniej interesujemy się losami bliźnich, ale za to coraz bardziej obchodzi nas ich stan majątkowy. Wielu rozumuje według następującego schematu: skoro on ma o tyle więcej niż ja, to on jest draniem, a mnie dzieje się krzywda. Pokutuje powszechne mniemanie - niestety, w dużej mierze uzasadnione - że dużego majątku nie zdobywa się u nas uczciwie. A skoro tak, to bogatym trzeba zabrać. Czasami dzieje się to w myśl litery prawa, gdy rozmaitym hochsztaplerom, przekręciarzom i złodziejom dobierają się do skóry organa do tego powołane. I dobrze. Znacznie częściej jednak zabieranie cudzych dóbr nie ma nic wspólnego z legalnością, a wręcz przeciwnie - dochodzi do niego z użyciem przemocy, siły, podstępu. I wcale nie korzystają na tym biedni, a jeśli nawet, to najmniej... Janosik dzisiaj w grobie się chyba przewraca, a już sny to na pewno ma koszmarne.

Wanda Donat