ARCHIWALNE WYDANIE

2/2016 (2)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Skąd bierze się w nas sentyment do PRL-u? Czy rzeczywiście były to lepsze czasy? Czy działa tu prosty, psychologiczny mechanizm, polegający na tym, że to, co zapamiętaliśmy, jest lepsze niż rzeczywistość? Zwłaszcza jeśli wspominamy swoje młode lata… Przecież w PRL-u nie brakowało ani bezwzględnych przestępców, ani problemów, o których dzisiaj nawet nie pamiętamy: na przykład reglamentacja towarów z mięsem na czele. Jego niedobór doprowadzał do napięć między społeczeństwem a władzą. Bardzo często był też powodem przestępstw. W jednej z warszawskich gazet z tamtego okresu możemy przeczytać: Właścicielka budki z papierosami przy pl. Szembeka, Izabela P., nie czerpała bynajmniej dochodów z handlu wyrobami PMT (Polskiego Monopolu Tytoniowego). Kontrolerzy stwierdzili, że kiosk był zamaskowanym punktem sprzedaży mięsa z nielegalnego uboju, który odbywał się w gruzach posesji kioskarki, przy Zamienieckiej 39. Znaleziono tam dobrze zamaskowaną skrytkę, a w niej około 100 kg słoniny oraz znaczne ilości cuchnącego mięsa. „Zapasy” te były przechowywane w wybitnie antysanitarnych warunkach. O pomysłowości w „zdobywaniu” mięsa i zarabianiu na nim mogą Państwo przeczytać w artykule pt. „W pogoni za rąbanką”. To tylko jeden z kilkunastu tekstów opisujących PRL-owską rzeczywistość, często „wybitnie antysanitarną”.

Monika Frączak