ARCHIWALNE WYDANIE

2/2009 (47)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Zemsta niejedno ma imię. Odwet, rewanż, wendeta, porachunki, retorsja, dintojra to tylko niektóre synonimy słowa zemsta, która towarzyszy człowiekowi niemal od początku jego istnienia. Jak widać, nasz język ma wiele określeń na to kontrowersyjne, nienamacalne, trudne do sprecyzowania zachowanie. Wprawdzie od zawsze przez ludzi jest potępiane, jednak z drugiej strony często usprawiedliwiane… Zemsta jest stara jak świat i bliska ludzkim sercom bez względu na płeć, pochodzenie, status społeczny czy zamożność. Niektórzy widzą w niej rodzaj ślepej sprawiedliwości (wystarczy przypomnieć starożytny Kodeks Hammurabiego i jedną z głównych zasad „oko za oko, ząb za ząb”), która jednak im mocniej dopada człowieka, tym staje się coraz bardziej niepożądana. Nie na darmo angielski pisarz John Milton w poemacie „Raj utracony” przypomniał starą prawdę: „Zemsta, na pierwszy rzut oka słodka, niebawem gorzko do siebie samej doskoczy”… Cóż, ileż to razy człowiek obmyśla wyrafinowaną zemstę, a kiedy jej dokona – odczuwa niesmak, wręcz kaca moralnego. Oby kończyło się tylko na wyrzutach sumienia, bo często konsekwencją odwetu są artykuły kodeksu karnego! Kroniki kryminalne pełne są informacji o przestępstwach, których powodem jest zemsta. Ot, choćby 39-letni mężczyzna ze Śląska, który podpalił dwa samochody: swojej byłej konkubiny i jej obecnego partnera. A wszystko przez to, że kobieta nie odbierała od niego telefonów, więc o północy poszedł na parking, gdzie stały pojazdy, sięgnął po płyn łatwopalny i zapalniczkę…. Policjanci na Dolnym Śląsku zidentyfikowali i zatrzymali innego mężczyznę, który zaalarmował o rzekomo podłożonej bombie w jednej z dyskotek. Okazało się, że „dowcipniś” został wcześniej wyproszony z lokalu, bo był w stanie „mocno wskazującym”, dlatego w rewanżu zdecydował się na wykonanie telefonu, który przerwie zabawę także innym. Co kilka dni media donoszą o podobnych faktach.

Krzysztof Kilijanek