ARCHIWALNE WYDANIE

3/2013 (64)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Dzieciaki z wyrokami. Być może gdyby nie odwołana ostatnia lekcja wychowania fizycznego 13-letnia Sylwia, mieszkanka wioski w województwie zachodniopomorskim, nadal by żyła. Była druga połowa czerwca 2006 roku, zbliżały się wakacje. Dziewczynka nie zdążyła na szkolny autobus, którym wracała ze szkoły, ale korzystając z ładnej, słonecznej pogody zdecydowała się wrócić piechotą. Do przejścia miała trzy kilometry, jednak do domu nigdy nie doszła. Jej zaginięcie jeszcze tego samego dnia zgłosiła jej mama. Początkowe poszukiwania, w które zaangażowanych było kilkadziesiąt osób, nie przyniosły efektów. Nikt nie wiedział, gdzie jest dziewczynka. Sprawa wyjaśniła się następnego dnia, z samego rana. Jej zwłoki znaleziono niedaleko miejsca zamieszkania, w polu porośniętym rzepakiem. Były przysypane ziemią i kłosami zboża. Na jej ciele odkryto liczne siniaki, przede wszystkim w okolicy szyi. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że przed śmiercią została zgwałcona. Śledczy potrzebowali niespełna półtora miesiąca, by zatrzymać podejrzanego o dokonanie tej zbrodni. Okazał się nim jej kolega, starszy zaledwie o rok Dawid, mieszkaniec tej samej wsi, w której mieszkała denatka. Zabezpieczony na miejscu zabójstwa materiał DNA jednoznacznie potwierdzał jego winę. Kiedy policjanci zjawili się w jego domu, przywitał ich z uśmiechem na twarzy. Nie dyskutował z nimi, kiedy przewieziono go do komendy w Kamieniu Pomorskim. Chłopak już podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zabójstwa Sylwii. Podczas wizji lokalnej przedstawił wszystkie okoliczności okrutnego zabójstwa. Tamtego tragicznego dla Sylwii dnia razem wracali do domu. Kilkaset metrów przed domem chłopak zaciągnął ją na pole rzepaku, tam zgwałcił i udusił. – Gdy Sylwia nie chciała się kochać, zacząłem ją dusić. Potem się przestraszyłem i dusiłem coraz bardziej – wyjaśniał w śledztwie. Jego proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Został skazany na pobyt w zakładzie poprawczym do 21 roku życia – to była najwyższa kara, jaką można było orzec w stosunku do młodocianego przestępcy...

Krzysztof Kilijanek